Brązowy medal w Unia Boryszew Cup

Brązowy medal w Unia Boryszew Cup

Kolejne mecze piłkarskie w terminarzu naszej drużyny przypadły na Sochaczew. Jak co roku silnie obsadzony turniej w Sochaczewie pozwalał zmierzyć się nam z drużynami z całej Polski. Zostaliśmy przydzieleni do grupy z Białą Podlaską (3 miejsce na ubiegłorocznym turnieju), Śląskiem Wrocław (4 miejsce na ubiegłorocznym turnieju) i Bronią Radom. Mecze rozgrywane były w ciekawej formule orlik oraz hala - mecz i rewanż. Sobotni zimny wietrzny i deszczowy poranek zaczęliśmy na orliku od meczu z Białą Podlaską, gdzie bardzo szybko objęliśmy prowadzenie po strzale Szymona Mirowskiego z rzutu wolnego. Za chwilę ładną bramkę z karnego dorzuca Norbert Darnowski oraz ponownie Szymon Mirowski z wolnego. Pod koniec meczu tracimy bramkę na 3:1 i pierwszy mecz wygrywamy bardzo spokojnie i pewnie. Drugi pojedynek rozegraliśmy ze Śląskiem Wrocław. Dwie pierwsze bramki dla naszego zespołu strzela ponownie z rzutu wolnego Szymon Mirowski a na 3:0 piękną bramkę strzela Jakub Malinowski trafiając w samo "okienko" bramki przeciwnika. Była to zarazem pierwsza nasza bramka strzelona z gry (wcześniejsze 5 goli strzeliliśmy po stałych fragmentach). W trzecim meczu wygrywamy również w stosunku bramek 3:0 (dwie bramki Krystian Siniarski, jedna Hubert Pilarz ). Do meczów rewanżowych przystępujemy jako lider grupy, jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że gra na hali, małe boisko i bramki to zupełnie inny rodzaj futbolu. Pierwszy mecz rewanżowy z Białą Podlaską wygrywamy 1:0 po bramce Kacpra Popławskiego. W meczu ze Śląskiem Wrocław dość niespodziewanie przegrywamy 3:1 (bardzo ważna bramka mając na uwadze dwumecz Kacpra Popławskiego). Ostatni mecz remisujemy bezbramkowo z Bronią Radom i z dorobkiem 13 pkt. zajmujemy I miejsce w swojej grupie przed Śląskiem Wrocław. Jeszcze tego samego dnia musieliśmy zmierzyć się w meczu ćwierćfinałowym z Widokiem Skierniewice, z którym 2 tygodnie temu wygraliśmy w finale po rzutach karnych. Pierwszy mecz w hali w naszym wykonaniu wygląda bardzo dobrze. Mamy lekką przewagę, prowadzimy grę co udowadniamy strzeloną bramką przez Szymona Mirowskiego. Gdy wydawało się, że prowadzenie utrzymamy do końca dość niespodziewanie na kilka sekund przed końcowym gwizdkiem tracimy bramkę na 1:1 i przed meczem rewanżowym na orliku sprawa awansu do najlepszej czwórki turnieju pozostaje dalej otwarta. Na orliku rolę niestety się odwracają - to Widok ma przewagę i sprawia wrażenie drużyny bardziej zdeterminowanej w dążeniu do zwycięstwa. Nasz zespół sporadycznie kontruje, widać u chłopaków duże zmęczenie. Akcje są mało składne i chaotyczne, co powoduje, że nie stwarzamy zagrożenia pod bramką przeciwnika. Jednak determinacja, wola walki i dobra postawa w bramce Adriana Woźniakowskiego pozwalają zakończyć mecz bezbramkowym remisem.

KARNE! Przeżywamy deja vu. Po trzech seriach karnych remis 3:3 Najpierw strzela Hubert Pilarz, potem pewne trafienie Norberta Darnowskiego oraz szczęśliwy strzał Szymona Mirowskiego. Następnie trwa długa wymiana ciosów do pierwszego "pudła" Bramki po kolei strzelają: Adam Olczak, Damian Wawrzyniak, Oskar Barański, Kacper Popławski. W ósmej serii rzutów karnych nasz bramkarz Alan Kułakowski broni karnego! Następnie do piłki podchodzi nasz najlepszy zawodnik tego turnieju Igor Lambrecht (a my rodzice mamy przed oczami mecze największych imprez piłkarskich na świecie, gdzie największe tuzy futbolu w najważniejszych momentach często nie wytrzymywali presji i przestrzeliwali swoje karne ku rozpaczy swojej i kibiców). Tym razem taka sytuacja nie ma miejsca - Igor strzela bramkę. Goooooooooooooooooool! Chłopaki szaleją z radości (my również) i zapominają chwilowo o zmęczeniu. Jesteśmy w najlepszej czwórce turnieju. Po raz drugi w ciągu dwóch tygodni pokonujemy drużynę ze Skierniewic w rzutach karnych. Ten dzień, a w zasadzie już wieczór, kończy się przejazdem do pensjonatu Dom Bawarski, gdzie czeka na chłopców ciepła i smaczna kolacja, szybka kąpiel i zasłużony odpoczynek.

Drugi Dzień - FINAŁY!

Pobudka wcześnie rano, śniadanie i wyjazd na obiekty sportowe. Dzień zaczynamy tym razem od rozgrywek w hali sportowej. Grupę mistrzowską tworzą ŁKS, KSZO Ostrowiec Świetokrzyski, Stal Rzeszów i Lechia Gdańsk - ubiegłoroczny triumfator. Pierwszy mecz gramy właśnie z Lechią Gdańsk. Mecz jest wyrównany, może z lekkim wskazaniem na Lechię. Każda z drużyn ma w tym meczu swoje szanse na strzelenie bramki, ale ich nie wykorzystuje. Mecz kończy sie sprawiedliwym bezbramkowym wynikiem. Drugi mecz wygrywamy 4:1 ze Stalą Rzeszów. Pierwszą bramkę z rzutu wolnego strzela Hubert Pilarz, drugą samobójczą po silnie bitym przez Kacpra Popławskiego rzucie rożnym, za chwilę Kacper dorzuca trzecią bramkę, a pierwszy kontakt z piłką w tym meczu Jakub Malinowski zamienia na czwartego gola. Potem trochę zapominamy o obronie i przeciwnik wykorzystuje to strzelając honorowego gola ustalając wynik na 4:1. Kolejny mecz z KSZO to bardzo dobra gra naszej drużyny. Wydaje się, że mamy mecz pod kontrolą, stwarzamy sytuacje bramkowe, brakuje jednak wykończenia akcji. Jednak stare piłkarskie porzekadło " że niewykorzystane sytuacje się mszczą" idealnie pasuje do tego meczu. Po jednej, jedynej akcji KSZO strzela nam bramkę i do końca pilnuje korzystnego wyniku. Mecz przegrywamy niestety 1:0 i nie ma co ukrywać, że bardzo nam szkoda utraconych punktów. Rewanżowe mecze na orliku zarówno z Lechią Gdańsk jak i Stalą Rzeszów przegrywamy 1:0. Szczególnie porażka w drugim meczu była dla nas niemiłym zaskoczeniem i ostateczne zamknęła nam drogę do walki o zwycięstwo w turnieju. Ostatni mecz gramy ponownie z KSZO. Trener „przemeblował” drużynę i trzeba z uznaniem przyznać, że chłopcy dali radę. Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Sewer Rumas i Oskar Barański. Mecz kończy się remisem 1:1 (bramka Krystiana Siniarskiego). Ostatecznie turniej kończymy na trzecim miejscu przed Stalą Rzeszów. Lechia Gdańsk ponownie odnosi zwycięstwo. Drugie miejsce zajmuje KSZO Ostrowiec.

Wyróżnienia za swoja grę od organizatorów turnieju otrzymują:

bramkarz Adrian Woźniakowski (równa, bardzo dobra gra)

Krystian Siniarski (waleczny, ambitny i nieustępliwy)

a także najlepsi wg trenera naszej drużyny: Hubert Pilarz i Igor Lambrecht

Dziękujemy Organizatorom za wspaniałą zabawę i doskonałą organizację turnieju.

Artykuł: Kamil Mirowski

Zdjęcia: Robert Olczak

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości